Przejdź do głównej zawartości

Jak wychować dziecko do sukcesu?


Z pewnością
wszyscy rodzice
chcieliby,
aby ich pociechy
odniosły w życiu
sukces.

Czy
zastanawialiście się
jak to zrobić?
Krok po kroku?

Potrzeba niewiele.
Garść informacji
oraz refleksja
nad wydawałoby się
błahostkami.

Definicja


Wyobraź sobie,
że minęło 50 lat,
siedzisz w fotelu,
patrzysz na swoje
przeżyte już życie.
Nic nie zmienisz.

Dokonujesz
podsumowania.
Czy uważasz siebie
za człowieka sukcesu?

Jesteś zadowolony,
ze wszystkiego
czego dokonałeś?
A czego
nie udało Ci się zrobić?

Jaka jest Twoja
definicja sukcesu,
którą kierujesz się
w życiu?

Tak jak opiekun
zdefiniuje sukces,
tak będzie go
definiowało
jego dziecko.

Jedni mówią
dzieciom
że sukces to
posiadanie pieniędzy,
partnera lub zawodu,
jeszcze inni co innego.

Jak wielu rodziców
zdaje sobie sprawę,
że sukces to
robienie w życiu tego,
co się kocha?
Być może za
marny grosz,
bez aplauzu?

Bycie tym,
kim pragnie się być.
Być może
kimś zupełnie innym,
niż rodzic
o swoim dziecku
sobie wymarzył.

Czy taka wiedza
jest przekazywana
dzieciom?

I tu pojawia się
problem podstawowy.

Okazuje się,
że ani proces edukacyjny,
ani wychowawczy

(bo przecież wielu z nas
uczestniczyło w tym samym
procesie edukacyjnym
jako dzieci)

w wielu aspektach
przeszkadza
dzieciom osiągać sukces
w dorosłym już życiu.

Analizując biografie
i doświadczenia
ludzi sukcesu
okazuje się
że wiele predyspozycji,
które wypracowali oni
w sobie przez lata,
a które umożliwiły
im funkcjonowanie
na poziomie określanym
mianem sukcesu,
dziecko posiada
już od małego.

Wystarczy,
aby w procesie
dorastania
wspierać je
w ich wyrażaniu.

Oto kilka z nich.

Ciekawość


To co widzę,
widzę po raz pierwszy.
Nie znam tego.
Ogromnie mnie to
CIEKAWI.

Poznaję zmysłami.
Wykorzystam wszystkie,
żeby to poznać.
Włożę do
buzi, ugryzę,
powącham, dotknę.
Wysmaruję się tym.

Naturalna
CIEKAWOŚĆ
to cecha
człowieka sukcesu.

To co go ciekawi,
nie daje mu spokoju,
będzie poznawał temat
bez przerwy,
całym sobą.

Oto kilka przykładów,
jak nasza kultura
za pomocą przysłów
lub zwrotów
zatraca pielęgnację
tej cechy u dzieci.

"ciekawość to pierwszy 
stopień do piekła"

"nie wolno, nie ruszaj,
na pewno 
coś się stanie złego, 
gdy to zrobisz",

"nie bądź taki ciekawski".

Daj mu się tym
wysmarować.
Poskakać po
kałuży.
Potem wytłumacz.
I pokaż pralkę,
ucząc jej obsługi.

Upór


Skoro już
coś mnie ciekawi
to będę nad tym
spędzał dużo czasu.
Bardzo dużo.
Będę to poznawał
nie tylko zmysłami.

Nie ma lepszej drogi,
żeby zostać ekspertem
w danej dziedzinie
jak pytać o to samo
codziennie.
Przecież tak się
uczy nawet
dorosły człowiek.

Co słyszy
w odpowiedzi
dziecko?

"jesteś uparty jak osioł"

"tyle razy ci mówiłem"

"ile razy można ci powtarzać"

"mógłbyś w końcu 
zacząć mnie słuchać"

"jeszcze raz i dostaniesz klapa".

Pyta
500 razy dziennie
o to samo
tą samą osobę.

Ciebie.
Bo Cię kocha
i czuję się przy Tobie
bezpiecznie.

Zastanów się,
gdy następnym razem
zacznie Cię to złościć
do tego stopnia,
że staniesz się
niecierpliwy.
Przestraszy się,
i przestanie dociekać.
Albo zacznie
dociekać
u kogoś innego.

Co zrobić
gdy macie już tego dość?
Cierpliwie odpowiadać,
używając synonimów.
Używajcie najbardziej
wymyślnych słów
jakie znacie.
Twórzcie też swoje.

Wesprzecie
tym samym
kreatywność
waszego dziecka
i rozbudujecie jego
zasób słownictwa.

Więcej o komunikacji
w sytuacjach trudnych
przeczytacie,
klikając

TU.

Motywacja


Robię coś, bo chcę.
Bo to czuję,
bo to mnie kręci.

Kocham to, co robię,
bez względu na rezultaty.
Robię to dla
własnej satysfakcji.

Co się
dzieje w wielu
żłobkach,
przedszkolach
i szkołach?

Mam być
ślepo posłuszny
autorytetowi,
który na dodatek
nie aktualizuje
swojej wiedzy.

Powiem coś
nie według
świętego klucza men?
Ocena,
poniżenie, wyśmianie.
A to mogła być
kreatywność,
odwaga.

Porównywany
do innych,
oceniany według
kompletnie
 nieistotnych
kryteriów.

Po co?
Czy nie lepiej
w każdym
widzieć wartość
niż
porównywać się?
Współpracować
zamiast
rywalizować?

Czym się różni
ocena osoby
która włożyła
całą energię
w przygotowanie
do egzaminu
i jej nie wyszło
od oceny osoby,
która
z premedytacją
nie przygotowała się?
Różni się gigantycznie,
a ocena ta sama.

Droga kulturo,
czy rzeczywiście
dobrymi chęciami 
piekło jest wybrukowane?

Potrafisz wyobrazić
sobie pracodawcę
który docenia
pracownika
za włożenie całej swojej
energii w pracę,
która nie przyniosła
oczekiwanego
pierwotnie rezultatu?


Rodzice karają mnie
co powoduje,
że nie robię
czegoś co lubię
tylko dlatego,
że się ich boję,
a nie dlatego,
że zrozumiałem
co im przeszkadzało.

Silniejszy wygrywa.
O zgrozo,
zaczynam się bać kogoś,
kogo kocham.


Nagroda? To samo.
Zrobię coś po to,
żeby coś dostać.

Działanie już nie
dla własnej satysfakcji,
tylko dla
osiągnięcia korzyści.

Robię coś,
co inny ktoś
uważa za stosowne,
sam się nad tym
nie zastanawiam.

Zniknie karzący,
wrócę do tego,
co lubiłem robić.
Bo nie wytłumaczono
mi w sposób adekwatny
mojego działania.

Zniknie
obiecana nagroda?

Rozczarowanie, załamanie.
Albo znajdę kogoś innego,
kto mi coś da,
uzależnię się od niego.

Tu i teraz


Nie myślę o tym
co było,
nie myślę o tym
co będzie.

Cieszę się tym,
co mam
w obecnej chwili,
tu i teraz.

W zasadzie,
dzieci są
mistrzami
duchowości.

Takiej umiejętności
brakuje dzisiaj
wielu ludziom.

Nieustanny
bieg za przyszłością,
albo
tkwienie w przeszłości.

Szczerość


Myślisz,
że skłamałem?
Nic podobnego.
Jestem szczery.
Ja po prostu
nie mam jeszcze
rozwiniętej pamięci,
widzę to inaczej niż Ty.

Myślisz,
że nie dotrzymuję
słowa?
Jest za wcześnie dla mnie,
abym mógł być
odpowiedzialny za siebie,
swoje słowa.
Przecież nawet w świetle
prawa, sam o sobie
mogę stanowić
dopiero w wieku 18 lat.

Poza tym,
mówię nie to
co myślę,
tylko to,
co czuję.

Myślenie u dzieci
rozwija się nieustannie.
Umiejętność świadomego
działania z premedytacją
dzieci nabywają dopiero
w późnym wieku
przedszkolnym.

Gdy mówię,
że Cię nie kocham,
to znaczy
że czuję wściekłość,
bo pewnie
nie pozwoliłeś mi na coś,
na czym mi
ogromnie zależało,
a nie że Ciebie
faktycznie nie kocham.
Więc absolutnie
nie myśl,
że tak myślę.
Bo ja nie myślę,
tylko czuję.

Kolejna sprawa:
co komu
powiedzieć?
Czy to i to
w tej chwili
można powiedzieć,
czy będzie to
"niegrzeczne"?

Dzieci tego
problemu nie mają.
Kto je tego nauczył?

Przypomnijcie
sobie  jak zostało
to w was zasiane.

"Nie mów tak cioci, 
będzie jej przykro"

"Nie wolno tak się 
odzywać do matki".

"Tak nie wypada".

"Jesteś niegrzeczny/niemiły".

Byłem szczery,
widziałem coś
inaczej niż Ty.

Teraz będę żył
według Twojej prawdy,
a siebie
będę okłamywał.

Wolność


Każde dziecko
urodziło się wolne,
ale zależne od rodzica.

Sztuką rodzicielstwa
jest podanie dziecku
takich narzędzi,
aby w przyszłości
mogło ono być
nadal wolne
ale już niezależne.

Czy jesteś wolny?

Musisz chodzić
do pracy czy chcesz?

Masz wybór,
jesteś wolny.
Chyba, że kiedy
byłeś mały
powiedziano Ci inaczej.

Idę do pracy,
bo ją lubię,
codziennie wybieram.
Mogę wybrać urlop,
zwolnienie, bezrobocie.
Inną pracę.

Czy coś musisz?

Jak mawiał Henry Ford,
"Jeśli myślisz,
że coś możesz
lub nie możesz,
w obu przypadkach
masz rację".

Poświęć chwilę
nad komunikacją,
którą stosujesz,
bo takiej
będzie używało
Twoje dziecko.
A komunikacja
to wstęp do działania.

Musisz 
czy
chcesz?

Nigdy/Zawsze
czy
teraz, wczoraj?

Racja
czy
OK. Ja uważam 
inaczej, 
Ty inaczej?

Pójdziemy/Zrobimy
czy
Ja pójdę/zrobię
Ty pójdziesz/zrobisz?

Bunt


Fundament
zmiany rzeczywistości.
Rozwoju.

Wielcy wynalazcy
zbuntowali się
na zastaną
rzeczywistość.
W konsekwencji, zmienil ją.

Coś mi się nie podoba
to to zmienię.
Po co mam chodzić,
jak mogę jeździć.
Zaprzęgnę konia,
wymyślę samochód,
samolot.
Ładnie brzmi?

A teraz tak zwany
bunt dwulatka
na tapecie.
Czy nadal
ładnie brzmi?

Jak jest bunt,
to jest ogrom
przykrych emocji.
Dla dziecka i dla rodzica.

 Jak są emocje,
to jest energia
do działania.


Urodzone dziecko
zostaje fizycznie
oddzielone od matki
poprzez odcięcie
pępowiny.

Ale psychicznie nie.
Dopiero w wieku
dwóch lat dziecko
zaczyna dostrzegać,
że jest kimś innym
niż mama.
Do tego czasu
uważało się
za tę samą osobę.

Przeżywa bardzo silne,
przykre emocje.
Nagle okazuje się,
że rzeczywistość.
którą znało przez
ostatnie dwa latka,
czyli całe swoje życie,
jest kompletnie inna.

Jak mawiał
jeden z pionierów
psychoterapii niemowląt,
dzieci i ich matek,
"zanim stałem się ja,
byliśmy my"
(Donald W. Winnicott).

To naturalne, zdrowe.
Bunt = rozwój.
Jednocześnie to wymagające.
Dla Ciebie rodzicu,
ale przede wszystkim
dla dziecka.

Jestem kimś
 zupełnie innym,
niż do tej pory.
Boję się, lękam.

Wywrócenie
rzeczywistości
do góry nogami.
Masz cierpliwość
by pozwolić mi
być kimś innym?
To rozwój.


Dopiero poznaję siebie,
jako odrębną istotę.
I Ciebie.
Popadam w zachowaniu
ze skrajności w skrajność.
Pokaż mi środek.

Tak jak
 rodzic zareaguje,
taką reakcję
będzie preferowało
jego dziecko.

     Opcja nr  1: kto głośniej.    Opcja nr 2: empatia, szacunek.

Jaka jest Twoja
odpowiedź
na przeżywany
przez Twoje dziecko
kryzys, zwany
 "buntem dwulatka"?

Co ważniejsze,
temat buntu
ma miejsce
w rozwoju
osobowości człowieka
cyklicznie.
Bunt dwulatka
 to dopiero początek

Psychologia
uznaje wiek 25 lat
za osiągnięcie
dojrzałej osobowości
u człowieka.

Powodzenia
w szkole cierpliwości
drogi rodzicu.

Jeśli ten post był dla Ciebie pomocny, podziel się nim z innymi udostępnij go. 

Jak efektywnie spędzić czas kwarantanny z dziećmi

dowiesz się,
klikając

TUTAJ

Jeśli chcesz być 
na bieżąco z publikacjami, 
zachęcam do subskrypcji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak pokonać rodzicielską bezradność? (link do warsztatów)

Czy to nie fikcja? Bezradność po prostu jest. Zwłaszcza w wychowaniu dzieci, ale też w codziennych sytuacjach, gdy chcielibyśmy aby coś potoczyło się inaczej niż się stało. Czujemy bezradność. Pokonać? A co by było, gdybyśmy tę bezradność przyjęli? Pokazali?  Moze paradoksalnie okazałoby się, że poziom napięcia automatycznie opada. Jakby się przyjrzeć, na wiele rzeczy za dnia po prostu nie mamy wpływu. Coraz większe napięcie aby kontrolować coś, czego się nie da. Chociażby rozkład tramwaju, czy niespodziewany wypadek na ulicy. Poza tym, przecież to element nawiązywania głębszych, przyjacielskich relacji. Gdy ktoś mnie zaakceptuje bezradnym, bez zbędnego pocieszania że będzie lepiej (bo nie jest, przecież jestem bezradny w sytuacji, na której bardzo mi zależy-przeżywam rozpacz), buduje się zaufanie. Nabieram ochoty spędzać więcej czasu z tą osobą, czuję się rozumiany, akceptowany. Może to ciekawe nie mieć na wszystko wpływu? Nie kontrolować? Stanać bez pośpiechu, i popatrzeć na to, co s

A gdybyś przeżył kwarantannę dwa razy? Jedną po drugiej - od razu?

Jedna po drugiej! O zgrozo. „Co oni mi robią”, „Pieniędzy nie starczy”, „10 dni z dziećmi w domu”. Pierwsze myśli, emocje. Pewnie trudne, nieprzyjemne, ale są okej. Dopuszczając je, przeżyjesz ten stan zdrowiej. I nie chodzi o pełne wzniosłości „Trzymaj się”, „Jakoś to będzie”, „Będzie lepiej”. Niektórzy myślą, że tzw. podnoszenie na duchu pomaga. Jest beznadziejnie, nie widzę sensu, mam to gdzieś. Dopuszczam to, pozwalam sobie myśleć i czuć to, co przeżywam. Chcę, żebyś po prostu mnie posłuchał, usłyszał, bez radzenia i wzniosłego pocieszania. A rozwiązania pojawią się same. Tak jak te pare rzeczy poniżej, które podczas tego wyjątkowego czasu postanowiłem zaplanować i wykonać. Uwzględniając, że  nie pojawiły się w pierwszej minucie wiadomości o kwarantannie. Drugiej z rzędu.     TABLICA MANIPULACYJNA Coś od dawna planowanego, na co czasu nie było. Kapitalna zabawka dla dzieciaków, ale i frajda dla samego siebie. Okazuje się, że można maluchom pokazać w domu co to jest piła, j

KORONAWIRUS: efektywny czas kwarantanny z partnerem

Czas kwarantanny  może być  czasem trudnym  w przeżywaniu, zwłaszcza w rodzinach,  czy związkach. Znacznie ograniczona  przestrzeń życiowa,  place i sale zabaw pozamykane, mniej miejsc,  do których można się udać. Aż prosi się o kłótnię. Spędzamy ze sobą prawie 24h na dobę, być może na kilkudziesięciu metrach kwadratowych naszego mieszkania. Prawdopodobnie ostatnio spędzaliśmy ze sobą tyle czasu w okresie nowopoznawania się czy narzeczeństwa. Z tą różnicą, że wtedy towarzyszył nam zastrzyk hormonów szczęścia. Dziś jest inaczej. Poniżej kilka pomysłów które pomogą efektywnie przeżywać czas kwarantanny w związkach. Może warto wdrożyć je na co dzień, gdy czas kwarantanny, dobiegnie końca? 1. Czas dla samego siebie Na co dzień może być trudno zagospodarować dla siebie chociażby kilka minut. Może dawno takiego czasu nie było. Warto wydzierżawić z naszego kalendarza choć chwilę na pobycie z samym sobą. Zobacz co Cię nurtuje.