Przejdź do głównej zawartości

Dzieciom o koronawirusie?

Po co jej ta maseczka i rękawiczki?
A czemu my je mamy a oni nie?
Czemu nie mogę wejść do autobusu, jest tyle wolnych miejsc?
Co to za kolejka przed sklepem?
Dlaczego nazywa się koronawirus?



Z pewnością spotkaliście się 
z pytaniami 
kierowanymi przez Wasze dzieci 
w odniesieniu do 
panującej epidemii 
koronowirusa. 


Zachęcam, 
aby poświęcić jakiś moment 
na to by zdać sobie sprawę, 
jakiej udzielacie 
odpowiedzi Waszym dzieciom 
na nurtujące ich pytania. 
Wasza postawa 
w tym wyjątkowym czasie 
jest dla nich 
fundamentalna.



Na przestrzeni 
ostatnich dwóch miesięcy 
nasze życie zmieniło się 
diametralnie. 
Zmiany są widoczne 
również dla naszych 
dzieci.



Powstaje pytanie,
co tu dzieciom odpowiedzieć
w zaistniałej sytuacji,
jak im odpowiedzieć
w sposób adekwatny,
jeśli w ogóle to robić.

Mówić czy nie mówić?

Powiedzieć dziecku o  czymś przykrym, czy lepiej to ukryć?

Życie to nie same przyjemności, 
zdarzają się problemy. 
Niespodziewane, nagłe, 
dotykające w wymiarze osobistym, 
jak i społecznym. 

Jaką korzyść otrzyma dziecko, 
które nie usłyszy od rodziców 
o przyczynach i skutkach 
trudnych sytuacji 
zdarzających się jego rodzicom? 

Pomimo  iż motywacją rodzica 
w takim przypadku byłaby 
pewnie troska o ochronę dziecka 
przed nieszczęściem, 
realna korzyść otrzymana 
dla dziecka w takiej sytuacji 
byłaby żadna.

Pewne jest, 
że nasze dzieci 
podobnych sytuacji jak obecna, 
a może nawet 
jeszcze trudniejszych 
- będą doświadczały 
w swoim już dorosłym życiu. 

Warto byłoby 
dać im jakieś narzędzie, 
strategie do postępowania 
w tego typu 
sytuacjach.

Ciekawe, jak zachowają się moi rodzice?
Pewnie jak Bogowie, w przyszłości zrobię to samo!

Dzieci  bacznie obserwują 
postawy swoich rodziców, 
zwłaszcza w przypadku 
sytuacji nagłych, 
niespodziewanych, przykrych. 

Tak jak rodzice postępują 
w przypadku sytuacji kryzysowych, 
tak najprawdopodobniej 
będzie postępowało 
już dorosłe dziecko 
w sytuacjach 
analogicznych.

Doświadczenie pokazuje, 
że jednym z najlepszych narzędzi 
do rozwiązywania problemów 
jest rozmowa. 

Dzieci, z którymi 
na trudne tematy nie rozmawiano, 
są tego narzędzia pozbawione. 

W jaki zatem sposób 
będą próbowały sobie poradzić 
w sytuacjach kryzysowych, 
które przyjdzie im przeżywać? 
Bo to, 
że takie sytuacje je spotkają, 
to pewnik. 

Innym wymiarem 
obecnej sytuacji społecznej 
związanej z epidemią 
koronawirusa jest 
ogromne pole informacyjne, 
na podstawie którego 
dziecko może budować 
swoją wiedzę o świecie, 
może uczyć się 
wyciągać wnioski, 
zapoznawać ze związkami 
przyczynowo-skutkowymi. 

Co się stało, 
dlaczego jest jak jest, 
co będzie dalej. 

Można wykorzystać 
obecną sytuację do nauki 
biologii, chemii, wos-u, 
polityki i wielu innych 
dziedzin nauki. 

Jak rozmawiać z dzieckiem o obecnej (i nie tylko) sytuacji:

Jak w każdej sytuacji, 
tak i w tej 
doskonale sprawdzi się 
model komunikacji 
zaproponowany przez 
Marshalla Rosenberga.

1. W tej konkretnej sytuacji...


Opiszmy bolącą nas 
sytuację konkretnie, krótko, 
tak jakbyśmy oglądali 
film na kamerze 
z monitoringu: 
bez uogólniania, oceniania, 
osądzania. 

Mówmy same fakty, 
również te, które z trudnością 
przechodzą nam 
przez gardło.

Przykład: od kiedy ogłoszono epidemię/kwarantannę/
zamknięto przedszkole/
moje miejsce pracy...

2. ...czuję...

Wściekłość?
Bezradność?
Lęk?
Wstyd?

Nazwijmy emocję, 
która obecnie nam towarzyszy, 
którą aktualnie przeżywamy, 
nawet tę najtrudniejszą, niewygodną. 

Dziecko też w przyszłości 
tych emocji będzie doświadczało, 
niech nauczy się 
od nas jej nazwy i 
strategii radzenia sobie z nią. 

Wyzbądźmy się 
wstydu mówienia o 
przykrych emocjach, 
kategoryzowania ich. 

Przykład: Od kiedy 
zamknięto moje miejsce pracy 
z powodu epidemii 
czuję 
złość/strach/lęk/smutek/
przerażenie/bezradność/bezsilność...

3. ...bo potrzebuję...

Bezpieczeństwa?
Przewidywalności?
Spokoju?


Emocje są dla nas 
bardzo ważnymi informacjami. 
Przyjemne mówią 
o zaspokojeniu 
konkretnej potrzeby, 
przykre mówią o potrzebach, 
które nie zostały zaspokojone. 
Jaka to może być potrzeba? 
Może bezpieczeństwa, 
przewidywalności, 
dbania o zdrowie... 

Przykład: Od kiedy zamknięto moje miejsce pracy z powodu epidemii czuję przerażenie i bezradność, bo potrzebuję dbać o bezpieczeństwo finansowe naszej rodziny...

4. ...Jak się masz z tym, 

co Ci powiedziałem?


Pozostajemy w kontakcie, 
upewniamy się, co dziecko usłyszało, zachęcamy tym samym 
do udzielenia 
informacji zwrotnej. 

Dajemy sobie i dziecku 
przestrzeń na przeżywanie 
przykrych emocji.

 Zaznajamiając dziecko 
z trudnymi sytuacjami 
dajemy mu informację, 
że naturalne w takich sytuacjach 
jest przeżywanie
przykrych stanów emocjonalnych, 
tak silnych emocji jak 
bezradność, bezsilność, 
przerażenie, lęk. 

Jest to jedna 
z najbardziej wartościowych 
lekcji dla dziecka, 
kiedy rodzic swoją postawą 
może pokazać, że w życiu 
zdarzają się różne smutki
 i przekazać 
swojemu dziecku 
adekwatną reakcję 
w takiej sytuacji. 

Obecny moment, 
jakiego przyszło nam doświadczyć 
z pewnością budzi wiele emocji. 

Warto zdać sobie sprawę, 
że emocji nie dzielimy 
wbrew powszechnej opinii 
na dobre/złe, 
pozytywne/negatywne. 

Refleksja
Tata jest pełen strachu, 
bo nie ma zleceń w firmie. 
Jego firma może
 nie przetrwać 
z powodu epidemii koronawirusa, 
czuje ogrom lęku 
w odniesieniu do 
bezpieczeństwa finansowego 
swojego i jego rodziny. 
Czy trafne jest stwierdzenie 
w odniesieniu do 
jego osoby: „Czujesz negatywną/złą 
emocję”?


Każda emocja jest ok!

Emocje są 
przyjemne lub przykre, 
wszystkie potrzebne i należy je
 adekwatnie przeżywać. 

Niestety, 
w dzisiejszych czasach 
propaguje się styl życia 
w którym ludzie są 
nieustannie uśmiechnięci, 
perfekcyjnie przygotowani 
na każdą okoliczność, 
wyglądający idealnie 
nawet po nieprzespanych 
kilku nocach z rzędu. 

Skutkuje to udawaniem, 
że wszystko jest w porządku, 
podczas gdy wewnętrznie 
czuje się szereg 
przykrych emocji: 
złość, rozpacz, bezradność. 

Brak jest momentu 
na odpoczynek, refleksję, 
przeżycie smutku, 
cierpienia, może żałoby. 

Dodatkowo, 
wiele dzieci słyszy komunikaty 
typu: „złość jest zła”, 
„nie bądź beksa”, 
„do wesela się zagoi”, 
„nerwy w konserwy”, 
„nie mów tak, tak nie wolno” 
i wiele innych, wobec czego 
przeżywanie przykrych emocji 
zaczyna być już 
we wczesnym wieku 
kojarzone ze słabością. 

W konsekwencji 
dziecko może odczuwać dodatkowo 
wstyd w związku z okazywaniem 
naturalnie występujących 
uczuć. 


Twarze czy kielich?

Zachęcam, 
aby spojrzeć na tę sytuację 
z innej, 
szerszej  perspektywy. 

Emocje, 
zarówno przyjemne 
jak i przykre są energią, 
która w jakiś sposób 
potrzebuje ujść z ciała, 
są odpowiedzią 
naszego organizmu na to, 
czy nasza potrzeba 
została zaspokojona, 
czy też nie. 

Jeśli potrzeba 
została zaspokojona, 
czuję przyjemną emocję, 
jeśli nie została zaspokojona, 
czują emocję przykrą
Nie jest to ani złe, 
ani dobre, 
ani właściwe, ani niewłaściwe. 
To zwykła informacja.

Potrzeba bezpieczeństwa 
taty i jego rodziny 
z przytoczonego 
wcześniej przykładu 
była niezaspokojona, 
wobec czego czuł on 
emocje przykre: 
lęk, bezradność, wiele innych. 
Ponieważ tata ma świadomość, 
że przeżywa przykre emocje 
i przyjmuje to jako 
naturalny stan rzeczy, 
nie przeżywa dodatkowo 
większego napięcia 
związanego z blokowaniem 
przeżywania przykrych emocji, 
które z ciała ujście 
i tak by znalazły 
(np. w formie nałogu, 
depresji, wybuchów złości) 
a poziom frustracji 
w jego przypadku byłby
wówczas znacznie większy. 

Próbujmy dopuszczać
 do siebie przeżywanie 
przykrych emocji i 
przekażmy dzieciom 
tę wiedzę 
przede wszystkim 
w naszych postawach. 

Czasami w życiu 
spotka Cię synu/córko smutek, 
cierpienie. 

Możesz być wtedy 
przerażony, pełen lęku, 
smutku, to naturalne. 

Podejmij wtedy refleksję 
nad tym tematem, 
bo to znaczy, 
że stało się coś, 
co dla Ciebie było 
bardzo ważne. 

Jakaś Twoja potrzeba 
nie została zaspokojona. 
Przyjdź i porozmawiajmy
 na ten temat.



W obecnym czasie epidemii 
przeżywamy wiele 
przykrych emocji 
odnośnie braku zaspokojenia 
konkretnych potrzeb: 
materialnych, finansowych, 
zdrowotnych, duchowych. 

W życiu dzieją się piękne, 
ale również i niespotykane, 
czasami tragiczne rzeczy. 

Naturalne jest 
przeżywanie w tych 
trudnych sytuacjach 
przykrych emocji. 

Sama rozmowa na 
ten temat 
pomoże dziecku 
poznać samego siebie, 
a i my od nich 
wiele się nauczymy. 

Z pewnością 
nieraz uśmiechniecie się 
słysząc odpowiedź 
czy komentarz z ich ust 
wobec zaistniałej 
sytuacji.


Aby przeczytać
więcej 
o modelu komunikacji
zaprojektowanym przez
Marshalla Rosenberga



kliknij

TUTAJ


Jeśli ten post 
był dla Ciebie pomocny, 
podziel się nim z innymi 
udostępnij go.

Jeśli chcesz być 
na bieżąco z publikacjami, 
zachęcam do subskrypcji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak pokonać rodzicielską bezradność? (link do warsztatów)

Czy to nie fikcja? Bezradność po prostu jest. Zwłaszcza w wychowaniu dzieci, ale też w codziennych sytuacjach, gdy chcielibyśmy aby coś potoczyło się inaczej niż się stało. Czujemy bezradność. Pokonać? A co by było, gdybyśmy tę bezradność przyjęli? Pokazali?  Moze paradoksalnie okazałoby się, że poziom napięcia automatycznie opada. Jakby się przyjrzeć, na wiele rzeczy za dnia po prostu nie mamy wpływu. Coraz większe napięcie aby kontrolować coś, czego się nie da. Chociażby rozkład tramwaju, czy niespodziewany wypadek na ulicy. Poza tym, przecież to element nawiązywania głębszych, przyjacielskich relacji. Gdy ktoś mnie zaakceptuje bezradnym, bez zbędnego pocieszania że będzie lepiej (bo nie jest, przecież jestem bezradny w sytuacji, na której bardzo mi zależy-przeżywam rozpacz), buduje się zaufanie. Nabieram ochoty spędzać więcej czasu z tą osobą, czuję się rozumiany, akceptowany. Może to ciekawe nie mieć na wszystko wpływu? Nie kontrolować? Stanać bez pośpiechu, i popatrzeć na to, co s

A gdybyś przeżył kwarantannę dwa razy? Jedną po drugiej - od razu?

Jedna po drugiej! O zgrozo. „Co oni mi robią”, „Pieniędzy nie starczy”, „10 dni z dziećmi w domu”. Pierwsze myśli, emocje. Pewnie trudne, nieprzyjemne, ale są okej. Dopuszczając je, przeżyjesz ten stan zdrowiej. I nie chodzi o pełne wzniosłości „Trzymaj się”, „Jakoś to będzie”, „Będzie lepiej”. Niektórzy myślą, że tzw. podnoszenie na duchu pomaga. Jest beznadziejnie, nie widzę sensu, mam to gdzieś. Dopuszczam to, pozwalam sobie myśleć i czuć to, co przeżywam. Chcę, żebyś po prostu mnie posłuchał, usłyszał, bez radzenia i wzniosłego pocieszania. A rozwiązania pojawią się same. Tak jak te pare rzeczy poniżej, które podczas tego wyjątkowego czasu postanowiłem zaplanować i wykonać. Uwzględniając, że  nie pojawiły się w pierwszej minucie wiadomości o kwarantannie. Drugiej z rzędu.     TABLICA MANIPULACYJNA Coś od dawna planowanego, na co czasu nie było. Kapitalna zabawka dla dzieciaków, ale i frajda dla samego siebie. Okazuje się, że można maluchom pokazać w domu co to jest piła, j

KORONAWIRUS: efektywny czas kwarantanny z dziećmi

Efektywne pożytkowanie energii, więcej spokoju w domu, łatwiejsze zasypianie, wydatniejszy sen. Na co dzień warto dbać o przestrzeń w której dzieci mogłyby się wyszaleć. Dzisiaj odczuwamy brak zaspokojenia potrzeby przestrzeni, jednej z głównych. Czas kwarantanny może być czasem trudnym, zwłaszcza w rodzinach. Ograniczona przestrzeń życiowa,  place i sale zabaw pozamykane, mniej miejsc,  do których można się udać. Dodatkową trudnością może być większa ilość dzieci w rodzinie, z którymi nie wiadomo już co zrobić. Poniżej kilka propozycji, które nie zastąpią kontaktu z codziennością, ale zapewnią dzieciom dostarczenie wrażeń i efektywne spożytkowanie energii. 1. Zabawy z kontaktem fizycznym Podstawa trwałej relacji to bycie w kontakcie. To, czego dzieciom na co dzień brakuje to kontakt fizyczny z rodzicami. Zwłaszcza z ojcem - siłaczem, który niczym Herkules potrafi podnieść mnie całego, podrzucić, obkręcić. Z młodszymi dziećmi